maja 09, 2017

"Miłość Peonii" Lisa See

"Miłość Peonii" Lisa See
<3

   Miłość Peonii opowiada o miłości mogącej przetrwać nawet śmierć (dosłownie). Książka podzielona jest na 3 części i w zasadzie w każdej z nich główną rolę odgrywają kobiety, które zapadły na "chorobę miłosną", spowodowaną obsesją na punkcje opery pt. "Pawilon Peonii", a także czytaniem poezji i zagłębianiem się w nią.
   Pierwsza część rozłożyła mnie na łopatki... pierwszy raz tekst tak mocno mną wstrząsnął i kompletnie zaskoczył. Do końca, czytelnik nie jest świadomy tego co dzieje się w książce, a kiedy prawda zostaje napisana wprost nagle zalewa nas tysiąc myśli, ogromne przygnębienie, żal i (wręcz powiedziałabym) złość!
   W kolejnych dwóch częściach tytułowa bohaterka wykazuje się ogromnym poświęceniem dla swojego ukochanego, bo kto z nas byłby w stanie patrzeć na ukochaną osobę, przy której boku jest ktoś inny niż my, a jednocześnie otaczać ich opieką i troską. Bardzo widoczna jest również zmiana, jaka w niej zachodzi – z nastoletniej dziewczynki przeistacza się w dojrzałą kobietę, która zupełnie inaczej zaczyna postrzegać świat i sprawy, jakie wokół niej się dzieją.
   Pisząc cokolwiek więcej o fabule łatwo jest zdradzić cała koncepcję, dlatego jeśli chodzi o właściwą treść na tym poprzestanę:)
   Jednak według mnie, książka mówi o tym czym tak naprawdę jest... miłość. Tak, miłość to akceptacja drugiej osoby taką jaka jest, nie taką jaką my pragniemy by była, to zaufanie, nieustanna troska, opieka, nie sprowadza się tylko do cielesności, ale przede wszystkim miłość to chęć uszczęśliwienia drugiej osoby. Miłość, jeśli jest prawdziwa, nigdy nie gaśnie, nie umiera...
(cytat z książki) "Moja miłość do Rena nigdy nie umarła, zmieniła się tylko, zyskując głębszy smak, jak poddawane fermentacji wino lub zanurzone w marynacie warzywa. Przenikała mnie z uporczywą, nieposkromioną siłą wody, drążącej kanał biegnący aż do środka góry."
   Dodatkowo książka jest bogata w opisy kultury chińskiej, dlatego tym bardziej warto ją przeczytać! Zachęcam ;)

kwietnia 25, 2017

"Hotel Pekin"
  Hotel Pekin napisana przez Santiago Gamboa to jedna z tych książek, które warte są Waszego czasu i pieniędzy. Zdecydowanie. Już objaśniam... 
  Wydarzenia opowiadane są przez narratora. Książka rozpoczyna się przedstawieniem głównego bohatera lecącego właśnie z kapitalistycznego świata Stanów Zjednoczonych, w celach służbowych, do jakże odległych, nieznanych przez niego, z silnie zakorzenioną tradycją, Chin. W samolocie nasz główny bohater - Frank Michalski, szkoleniowiec - zapoznaje się z europejskim dziennikarzem, mającym, jak się później okazuje, niemałe znaczenie w powieści. W drugim rozdziale narrator przedstawia nam kolejną istotną postać - pana Li Quang'a(czyt. li kana) - będącego jednym z trzech najważniejszych osób biorących udział w szkoleniu prowadzonym przez głównego bohatera (w dodatku okazuje się być "czynnikiem opornym"!). 
  Coś co bez wątpienia rzuca się w oczy podczas tej książki to KONTRAST. Tak jak w Romantyzmie widać było wyraźny spór między młodym pokoleniem romantyków, a starym pokoleniem klasyków, tak w tej książce uwidacznia się spór między nowoczesnym stylem życia obecnym w Stanach Zjednoczonych, reprezentowanym przez Franka, a silnie tradycyjnymi Chinami, reprezentowanymi przez Li Quan'a. 
  Z początku wydaje się, że główny bohater w związku z "czynnikiem opornym" będzie miał sporo nieprzyjemności, jednak z czasem czytelnik doznaje zdziwienia, wszystko wywraca się do góry nogami. Okazuje się, że "czynnik oporny" staje się najbardziej wartościową osobą, z jaką było dane się zmierzyć w Pekinie naszemu bohaterowi.
  Frank Michalski odnajduje siebie, odnajduje swoje wartości, zaczyna zauważać to, co naprawdę ważne. Bez wątpienia jest postacią dynamiczną, zaskakujące są zmiany, które w nim zachodzą. Wieczorami spotyka się z dziennikarzem w hotelowym barze, by wszystko przedyskutować, wówczas układa sobie pewne sprawy w głowie.
  Książka jest wartościowa - uczy wartości takich jak rodzina, przyjaźń, ojczyzna, przede wszystkim poczucie przynależności i świadomość kulturalna. To wszystko o czym MY, jako "ludzie z Zachodu", często zapominamy w pogoni za pieniędzmi, sukcesem, karierą czy sławą. Tymczasem historia pokazuje, że te ulotne chwile, jak kaligrafia wykonywana pędzlem zamoczonym w wodzie, są najpiękniejsze. 


Z tym krótkim wstępem zostawiam Cię, Drogi Czytelniku i zachęcam do czytania! :D

kwietnia 25, 2017

Powitanie

Cześć wszystkim, będę się z Wami dzielić moją opinią o książkach, jakie przeczytałam. Bądźcie na bieżąco!
Copyright © 2016 Podwójne życie z książką w dłoni , Blogger